Trójmiasto z czworonogiem

O tym, że pieskie życie w Trójmieście wcale nie jest „pieskie” 😉

Na pewno każdy, kto posiada, lub też chciałby posiadać swojego własnego czworonoga, zgodzi się ze mą, że z własności takowej wynika dużo więcej plusów niż minusów i moim zdaniem nie warto nawet robić żadnego zestawienia „za” i „przeciw”, bo „za” zawsze będzie więcej. Jednak oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie powiedziała, że ani pies, ani żadne inne zwierzę, to nie zabawka i decydując się na taki krok musimy zdawać sobie sprawę, że jednak istnieją też te mniej kolorowe aspekty. Jednak o tym zdecydowanie nie dzisiaj, ponieważ dzisiaj zabieram Was na spacer ulicami i plażami Trójmiasta, oraz postaram się przybliżyć nieco jak wygląda tu życie z psem- w moim przypadku rasy shar- pei, sztuk: 1.

Każdy, kto śledzi naszego „Artflatowego” bloga i czytał mój poprzedni tekst wie, że 3city to moje miejsce na Ziemi, a zwłaszcza Sopot, w którym mieszkam i nie zamieniłabym go na żadne inne miasto. Myślę, że moja Lulu uważa dokładnie tak samo i za nic w świecie nie zamieniłaby się na spacery na plażę, ale po kolei…

Czy Sopot jest przyjazny czworonogom, czy jednak w wiele miejsc nadal nie wejdziemy z psem? Moim zdaniem- jest przyjazny. Nie zdarzyło mi się, abym nie została wpuszczona razem z Lu do jakiejś knajpki, restauracji- pomimo że nie jest małych rozmiarów i potrafi zwrócić na siebie uwagę domagając się natychmiastowego podzielenia się z nią moim jedzeniem, bo swoje zjadła w minutę! Tak samo wszystkie parki są dla nas bez problemu dostępne- szczególnie lubimy ten w centrum, na ul. Kościuszki przy Urzędzie Miasta, gdzie również nie miałam problemu, by przy okazji załatwiania papierkowych spraw wejść z Lu. Jednak zdecydowanie najwięcej miłośników czworonogów znajdziemy na plaży. My same gonimy tam, jeśli tylko czas i pogoda na to pozwalają. Najbliżej nam do psiej plaży na granicy Sopotu i Gdańska przy wejściu od 43 do 45 i tam zdecydowanie chodzimy najczęściej. Nawet w sezonie jest dostępna przez cały dzień bez ograniczeń godzinowych, a więc hulaj psia dusza 🙂 To samo dotyczy psiej plaży przy wejściu numer 1, czyli w przeciwnym kierunku, bo na granicy z Gdynią. Pozostałe wejścia na plażę są dostępne dla psów poza sezonem czyli od października do kwietnia. Te przepisy i tak zmieniły się na „+” ponieważ jeszcze do 2016r. Sopot był zdecydowanie najmniej przyjaznym miastem dla psów z całej trójki i bardzo łatwo było dostać mandat spacerując z psem skuszonym odczuwaniem miękkiego, białego piasku pod stopami. Oczywiście wszędzie obowiązują te same zasady tj: bezwzględne sprzątanie po swoim towarzyszu, oraz trzymanie go na smyczy (dobra rada, dla wszystkich odwiedzających trójmiejskie plaże). Jeśli chodzi o sprzątanie, to nie jest z tym aż tak źle, zdecydowanie więcej nieczystości i śmieci zostawiają po sobie plażowicze.

Dobrze- to tyle jeśli chodzi o techniczne informacje, bo teraz zabieram Was na naszą ulubioną trasę- pieszą wycieczkę na Kolibki w Gdyni. Zaczynamy od moich- w sumie chyba naszych ulubionych, bo Lulka zawsze sama mnie tam ciągnie- malutkich, sopockich uliczek z urokliwymi kamienicami i pięknem sopockiej architektury, takich jak ul. Władysława IV, Dębowa, czy Lipowa ze schodami prowadzącymi wprost do ulicy Sobieskiego. Tam właśnie się kierujemy, oczywiście nie bez przygód i przystanków na pogoń za kotem- to już prawie rytuał niestety 🙂 Z ulicy Sobieskiego pędzimy na ulicę Chopina, by za minutkę znaleźć się na słynnym „Monciaku” i przeciąć go w połowie- przynajmniej w sezonie, bo jestem przekonana, że wtedy jest jedną z bardziej obleganych ulic w Polsce. Moja Lulka dodatkowo nie ułatwia sprawy, ponieważ wzbudza powszechne zainteresowanie, częściowo również dlatego, że sama jest wszystkim zainteresowana- przeważnie najbardziej tym, czym nie powinna 🙂 Dlatego w sezonie „traktujemy” ul. Monte Casino tylko powierzchownie, ale tak bardzo lubię ten tętniący życiem kawałek Sopotu, że zawsze musimy podejrzeć chociażby czy Pan sprzedający balony jest w tym samym miejscu i ma w asortymencie nowych bohaterów z kreskówek, albo czy zapach gofrów roznosi się i nęci nozdrza na połowę Monciaka. Wychodzimy na deptaku przy plaży za Grand Hotelem, po drodze mijając park gdzie również biega dużo psów, oczywiście każdy z nich to potencjalny kumpel Lu, więc chcąc nie chcąc znów na chwilę zwalniamy. Akurat ten przystanek bardzo lubię, ponieważ ten park jest dość rozległy i jest z niego widok na nasze ukochane morze. Teraz już tylko ostatnia prosta. Do samego końca na psią plażę w Kolibkach idziemy deptakiem tuż przy plaży. Taki spacer zajmuję trochę czasu oraz energii, ostatnio obliczyłam, że w obie strony pokonujemy z Lu około 11 kilometrów– czyli w sam raz na weekendową przebieżkę 🙂 Najchętniej przychodzimy wiosną i latem, na zachody słońca. Nawet największy leń po przebyciu takiej drogi nie będzie żałował. Piękna szeroka plaża i biały, miękki piasek pięknie kontrastuje z soczystą zielenią liści drzew. Musimy się również nastawić na kolejny dłuższy przystanek, ponieważ psia plaża w Kolibkach ma bardzo wielu odwiedzających na czterech łapach wraz ze swoimi właścicielami. My, po przebyciu sporego kawałka trasy deptakiem schodzimy jeszcze w Sopocie przy wejściu nr 1, czasem już nawet 2 😉 bo nie możemy się doczekać widoków, a Lulu zabawy z innymi psami.

Dla naprawdę wytrawnych piechurów i bezwzględnych fanów pieszych wycieczek polecam pójść jeszcze o krok dalej…na orłowski klif. Tak- to ten, który „występuje” w niemalże wszystkich, polskich komediach romantycznych 🙂 W sezonie, z psem polecam rano lub późnym wieczorem ze względu na ilość ludzi na orłowskiej plaży. Jednak naprawdę warto, bo widok jest niezapomniany. No to teraz jeszcze powrót do domu… W takich pięknych okolicznościach przyrody, naprawdę nie odczuwa się tej ilości kilom

 

etrów. Spróbujcie! Wasze psy będą Wam na pewno wdzięczne i po takim spacerze macie je z głowy do końca dnia 😉 Mam nadzieję, że spodobał Wam się mój spacerowy skrót i chociaż odrobinę Was zachęciłam.

Do znudzenia pewnie będę powtarzać, że Trójmiasto to moim zdaniem świetnie miejsce do zamieszkania z psem, żeby nie pokusić się o stwierdzenie, że idealne. Myślę, że mogę to stwierdzić z całą odpowiedzialnością, ponieważ jeszcze 5 lat temu mieszkałam w zupełnie innym mieście. Bliskość plaż, czy wszelkich innych terenów spacerowych jest naprawdę imponująca. Tak naprawdę codziennie możemy chodzić i odkrywać zupełnie nowe miejsca i ludzi i chyba to w naszych „trojaczkach” lubię najbardziej. Niestety w moich spacerach nie wspomniałam o Gdańsku, ponieważ akurat tam rzadko chodzimy, ale wiem, że jest najbardziej tolerancyjnym i przyjaźnie nastawionym miastem dla psów- porównując do Gdyni i Sopotu. Z psami po plaży można spacerować cały rok, za wyjątkiem wyznaczonych kąpielisk: Jelitkowo, Brzeźno, Dom Zdrojowy Brzeźno, Stogi, Sobieszewo, Orle, Świbno; na które od 1 maja do 31 sierpnia nie można wprowadzać czworonogów.

Jeśli jeszcze ktoś ma wątpliwości, czy przeprowadzka tutaj to dobry pomysł, to na początku radzę wybrać się na weekendową wycieczkę. Gwarantuję, że przepadniecie i Wasze czworonogi też 🙂 A przy wyborze nowego domu z całą pewnością bardzo chętnie pomoże nasz cały zespół Artflat. Do zobaczenia na Trójmiejskich plażach i uliczkach!

– Marta i Lu

Please follow and like us:

Marta Kruczyńska

Agentka nieruchomości, która w pracy najbardziej ceni kontakt z ludźmi, bo nie ma nic bardziej budującego niż uśmiech na twarzach zadowolonych klientów. Na co dzień mieszka w swoim ukochanym Sopocie i nie zamieniłaby tego miejsca na żadne inne. Prywatnie entuzjastka spacerów po plaży,czytania książek i dobrego jedzenia.